Najpiękniejsze zakątki Czech – wycieczka

Stało się już tradycją naszego uniwersytetu, że w czerwcu wyruszamy na kilkudniową wycieczkę. Tym razem zapadła decyzja, że jedziemy do Czech.
W pierwszym dniu zaraz po przyjeździe do Czech wyruszyliśmy na szlak na terenie Ardspaskiego Skalnego Miasta. Jest to największy w Czechach kompleks różnorodnych skalnych form skupionych w pobliżu siebie i oddzielonych wąskimi rozpadlinami. To wspaniałe dzieło przyrody zawdzięczamy zjawisku erozji.
Teren podlega ścisłej ochronie, jako Rezerwat Przyrody Adršpašsko-Teplické Skały.

Na początek, tuż za bramą biletową, naszym oczom ukazał się malowniczy staw w przepięknym szmaragdowym lub turkusowym kolorze, w zależności od miejsca, w którym się znajdujemy.

Wędrowaliśmy żółtym szlakiem wśród potężnych piaskowcowych skał, grzebieni i skalnych wież w kierunku skalnego jeziora.

Po kilku kilometrach marszu stromymi schodami wdrapywaliśmy się do jeziorka usytuowanego wysoko między skałami.

Chwila oddechu na tratwie w otoczeniu cudownej przyrody, niesamowitych form skalnych i tryskającego dobrym humorem czeskiego flisaka – przewodnika

i powrót innym, ale równie stromym zejściem.

Zmęczeni, ale pełni wrażeń przyjechaliśmy do Trutnova na obiadokolację i nocleg.

W drugi dzień wycieczki wczesnym rankiem wyruszyliśmy autokarem do Czeskiego Raju. Pierwszy w programie znalazł się średniowieczny Zamek Trosky usytuowany w pobliżu miasta  Jičín; zbudowany  na dwóch stromych bazaltowych skałach.
Do parkingu prowadziła kręta, stroma, wąska droga, a z parkingu do celu mieliśmy 15 – 20 minut podejścia pod górę. Podczas zwiedzania zapoznaliśmy się z bogatą historią zamku i z jego rozwojem, ale również wspinaliśmy się na wieże zamkowe: Babę i Pannę. Z obu wież roztaczał się rozległy widok na piękny pejzaż okolicy.

Trochę ponad  30 km od Troskova pojechaliśmy, aby zobaczyć wyjątkowy kompleks jaskiń o nazwie Bozkowskie Jaskinie Dolomitowe (Bozkovské dolomitové jeskyně), w którym mieści się także największe podziemne jezioro w Czeskim Raju.
Jaskinie powstawały przez setki tysięcy lat w wyniku powolnego procesu stopniowego rozpuszczania dolomitu. Tworzą labirynt podziemnych korytarzy i szczelin, ozdobionych szatą naciekową, krzemiennymi gzymsami i listwami wystającymi ze ścian i stropów i położonych niegłęboko pod powierzchnią ziemi. Turystom udostępniona jest trasa długości 1 km.

Ukoronowaniem trasy zwiedzania są akweny wodne tworzone przez małe jeziorka,

a na zakończenie zwiedzania czeka największe podziemne jezioro w Czechach z krystalicznie niebieskozieloną wodą.

Prosto z Bozkowa dotarliśmy do Turnowa – miasta, które określane jest mianem serca Czeskiego Raju. Turnov jest też centrum obróbki kamieni szlachetnych i produkcji biżuterii. Produkcja biżuterii z czeskich granatów rozsławiła Turnov na całym świecie. Po rozlokowaniu się w hotelu udaliśmy się na zwiedzanie centrum miasta.

Turnov z lotu ptaka

Tak minął nam kolejny intensywnie wykorzystany dzień.

Za cel ostatniego dnia wycieczki nasz przewodnik wybrał Park Narodowy Czeska Szwajcaria (České Švýcarsko).
Autokarem przyjechaliśmy na rozdroże zwane „tri prameny”, skąd czerwonym szlakiem 2,5 km pod górę, wdrapywaliśmy się w kierunku Pravcickiej Bramy (Pravčická brana).  W drodze podziwialiśmy piękno natury w postaci majestatycznych form skalnych, oplecionych korzeniami drzew i zielenią ich koron. Skorzystaliśmy też z dobrodziejstwa lasu w postaci świeżego powietrza, śpiewu ptaków i urody bujnej roślinności.

Bolały nie tylko nogi, ale i szyja, od ciągłego zadzierania głowy, w kierunku coraz to nowych cudów natury.

W końcu dotarliśmy do Pravcickiej Bramy. To niezwykły zabytek przyrody, będący największą naturalną skalną bramą w Europie. Jest najpiękniejszą formacją skalną w Czeskiej Szwajcarii i dlatego stała się jej symbolem.
U celu wspinaczki czekało nas kolejne wyzwanie – strome i liczne schody wiodące na tarasy widokowe, skąd mogliśmy podziwiać Bramę w całej okazałości,

rozległe widoki na okolicę,

a także niezwykle malowniczo ukształtowane skały.

Do kompleksu Bramy Pravcickiej należy też letni pałacyk „Sokoli hnizdo” (Sokole Gniazdo). Został zbudowany w 1881 roku. Do dnia dzisiejszego zachowała się stylowa restauracja z pierwotnym drewnianym zdobieniem ścian i sufitu.

Niezwykle piękny jest ten zakątek Czech i wart włożonego wysiłku.
Tym samym szlakiem musieliśmy wrócić, czyli pokonać kolejne 2,5 km trasy tym razem w dół.
W autokarze chwila oddechu dojechaliśmy w pobliże rzeki Kamienicy do Hřenska. Jest to miejscowość rozciągnięta wzdłuż drogi i rzeki Kamienica. Położona w ciasnym, skalnym kanionie, którego skalne ściany górują nad miejscowością na kilkadziesiąt metrów. Stanęliśmy przed kolejnym wyzwaniem. Z parkingu trzeba było dojść do przeprawy „promowej” – Edmundova souteska. Przeszliśmy w sumie ponad 2km drogą asfaltową, potem stromym skrótem przez las z przeróżnymi przeszkodami i kamienno – drewniano – korzeniowymi schodami do doliny Kamienicy. Dotarliśmy w końcu do żółtego szlaku wiodącego do przystani. Po drodze podziwialiśmy skaliste galerie przepięknie ozdobione urzekającą roślinnością.

Przechodziliśmy przez kilka wydrążonych tuneli w końcu dotarliśmy do rozszerzenia wąwozu, gdzie zatrzymaliśmy się na chwilowy odpoczynek.
Wsiedliśmy w dwóch grupach do wielkich łodzi, popłynęliśmy wzdłuż Kamienicy.

Przyjemnie było odpocząć po trudach całego dnia. Nasz przewoźnik opowiadał ciekawe historie, a my zadzieraliśmy głowy raz w prawo raz w lewo podziwiając prawdziwe cuda natury.

Nie wszystko udało się zakodować, bo słabo mówił po polsku. Legendy i inne opowieści przeplatał swoim ojczystym językiem. Mogliśmy wytężać swoją wyobraźnię i zobaczyć rożne skalne formy w kształcie sowy, małpki, żółwia; zresztą każdy z nas mógł zobaczyć to, co sam skojarzył.

Przepływaliśmy pod wodospadem, który przewodnik nazwał Szpagatową Niagarą. Nazwa bardzo trafna, bo efekt wodospadu przewoźnik uzyskał po pociągnięciu sznurka uwalniającego zgromadzoną na górze wodę.

Możliwość przepłynięcia w przepięknej scenerii przy delikatnym plusku wody zrobiła na nas wrażenie. Nasz rejs dobiegł końca. Wychodząc z łódki, nie musieliśmy daleko iść do autokaru, który czekał na nas tuż przy wyjściu.

Szczęśliwie nad ranem wróciliśmy do domu. Program wycieczki od początku do końca był pełen wyzwań dla jej uczestników. Mam wrażenie, że został zaplanowany dla „studentów dziennych”, a nie studentów trzeciego wieku. Podołaliśmy i z całą pewnością tę wycieczkę wszyscy z różnych powodów będziemy długo pamiętali. Pragnę wyrazić podziw i uznanie dla najstarszych uczestników wyprawy, chorych czy też z trudnościami w poruszaniu się.
Pokazaliście Państwo niezwykły hart ducha. Jesteście wzorem do naśladowania dla każdego młodego studenta.

Celina

Galeria zdjęć

Copyright © 2012 Żywiecki Uniwersytet 3 Wieku.

Wszelkie prawa zastrzeżone.