Jeżeli można gdzieś w Beskidach spotkać nie skażone piętnem cywilizacji piękno przyrody, to znajdziesz je właśnie w dolinie rzeczki Nickuliny. Nickulina to uroczy przysiółek Rajczy, położona między stokami Suchej Góry aż do Kiczory. Zdjęcia z tej imprezy są na tej stronie w zakładce Galeria zdjęć/ Kolorowa Nickulina 2013
Ciągnie się na długości 3,5 km wzdłuż potoku. Nazwa przysiółka wywodzi się od łowów. Zwierzyny było wtedy dużo, myśliwi polowali i „nic nie ukuli” (nie upolowali) – stąd Nickulina. Poza piękną doliną zamieszkałe są też polany: Basiówka, Gruszkowa, Kowalówka, Cycońki i Madejczyki.
Po raz drugi członkowie Żywieckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku zorganizowali w dniach 11-12 października 2013 roku wyjazd naukowo-integracyjny. Szkolne Schronisko Młodzieżowe to nie tylko baza noclegowa, ale przede wszystkim świetnie zorganizowany Ośrodek Edukacji Ekologicznej.
Pogoda dopisała, widoki zapierały dech w piersiach a więc 23 osobowa grupa na czele z Panią Asią-przewodniczką wyruszyła z terenu ośrodka na spotkanie z przyrodą. W trakcie dwugodzinnej pieszej wędrówki obserwowaliśmy panoramę gór: Muńcuł, Krawców Wierch, Suchą Górę i w oddali Skrzyczne. Obserwowaliśmy lasy, krzewy, krzewinki, gdzie dowiedzieliśmy się o ich działaniu (zwłaszcza medycznym), które rośliny wykorzystywać w celach zdrowotnych, a których się wystrzegać.
Byliśmy oczarowani przepięknymi kolorami liści, traw, dojrzałych owoców krzewinek (żółty, pomarańczowy, czerwony i fiolet).
Po pieszej wędrówce udaliśmy się do sali ekspozycyjno-audiowizualnej (gdzie znajdowały się eksponaty przyrodnicze tj. zwierzęta, zielniki, plansze edukacyjne). Tam czekał na nas Pan Zbigniew Wałach z Istebnej budowniczy instrumentów ludowych, krewny malarza Jana Wałacha. Wspaniale zaprezentował tradycje wołoskie w kulturze górali beskidzkich.
Oglądaliśmy stroje górali i ich instrumenty, z zachwytem słuchaliśmy mistrzowskiej gry na: dudach, piszczałkach, rogu, gęślach i skrzypcach. Były to głównie instrumenty używane przez pasterzy podczas wypasu bydła. Chcąc udowodnić, że czujemy się góralami śpiewaliśmy wspólnie z Panem Wałachem znane góralskie piosenki. Po obiadokolacji (samoobsługa) rozpoczął się wieczór integracyjny który trwał do późnych godzin nocnych. Czas umilała nam Pani Ola piękną grą na akordeonie, a Teresa przygotowała dla nas śpiewniki. Śpiewy i słodki poczęstunek wzmacniały więź w naszej grupie a gromkim śmiechom i dowcipom nie było końca. Pobyt ten był najlepszym lekarstwem na wszelkie smutki dnia codziennego, dlatego w przyszłości niech nikt nie przegapi takiej szansy i zapisze się na wyjazd w góry.
Marysia i Irena