Powoli kończy się długa zima, nadchodzi wreszcie wiosna, a wraz z nią radosne święta, Święta Wielkiej Nocy. Tradycje związane z nimi są bardzo różne, o czym przekonałam się przeprowadzając wśród moich znajomych małą sondę. Tradycje chrześcijańskie mieszają się z tradycjami pogańskimi, a wpływ mediów, brak czasu, pośpiech, przemieszczanie się miedzy regionami, wszystko to powoduje, że tradycje się mieszają i upodobniają do siebie.
Jedynie co prawie się nie zmienia, to obrządek kościelny. Tutaj od wieków jest tak samo, tylko zmienia się ilość wiernych w kościołach , a w szczególności w miastach.
Przygotowania do nich są bardzo długie i mają początek w Środę Popielcową. Z tym dniem kończy się karnawał a zaczyna okres postu.
Przez cały ten czas oprócz zwykłych mszy w kościele, uczęszczamy na drogę krzyżową, gorzkie żale oraz rekolekcje, które są uwieńczone spowiedzią wielkanocną.
Wszystko po to, byśmy podczas wielotygodniowych nabożeństw rozpamiętywali wydarzenia z ostatnich dni życia Chrystusa i godnie przygotowali własne wnętrze na nadejście tego szczególnego dnia. Im bliżej świąt tym przygotowania stają się bardziej intensywne. Nie tylko w kościele, ale również w naszych domach, bo przecież nie tylko my mamy być dobrze przygotowani, przygotowujemy również swoje domy i obejścia.
Już na Niedzielę Palmową wszystko powinno lśnić . Po wysprzątaniu swoich domostw nadchodzi czas ich ozdabiania, które różni się dzisiaj od tych z lat naszych dziadków. Dziś już nikt nie maluje domów, ani nie robi pająków by powiesić je u powały, do rzadkości należy też strojenie sadów.
My zwyczaj ten kontynuujemy poprzez robienie stroików na balkony i do mieszkań oraz na groby najbliższych. W tym celu może wystarczyć zakup gotowych elementów dekoracyjnych.
Niedziela Palmowa jest obchodzona na pamiątkę triumfalnego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy.
By upamiętnić ten dzień do kościołów nosimy zrobione przez siebie palmy z gałązek wierzby. Dla podtrzymania tradycji, w naszych kościołach organizowane są konkursy na najpiękniejszą i największą palmę. Poświęcona palma miała chronić domy przed pożarami i wszelkim złem, a połknięcie kulki wierzbowej, miało uwolnić od bólu głowy i gardła.
Od Niedzieli Palmowej zaczyna się Wielki Tydzień, w którym kościół zamienia się w dom żałoby.
– w Wielką Środę gaszone są świece na ołtarzu.
– Wielki Czwartek to dzień upamiętnienia ostatniej wieczerzy. Uroczystość Wielkiego Czwartku kończy się przeniesieniem Pana Jezusa do tak zwanej „ciemnicy”.
– w Wielki Piątek obowiązuje post ścisły jakościowy i ilościowy. W tym dniu, jedyny raz w roku, nie jest odprawiana msza święta, zastępuje ją nabożeństwo męki Pańskiej z ucałowaniem krzyża.
Nabożeństwo kończy się przeniesieniem Pana Jezusa z ciemnicy do grobu i rozpoczyna się całonocne czuwanie przy grobie. Zwyczajem stało się trzymanie straży przez miejscową straż pożarną.
Odwiedzanie grobu Chrystusa to zwyczaj bardzo stary, jednak odżywający na nowo. Kapłani w swoich kościołach przygotowując grób Chrystusa starają się nadać mu jakąś symbolikę, nawiązującą do naszych obecnych problemów i sytuacji . Groby często symbolizują trudne i bolesne polskie doświadczenia, a czasem są kontrowersyjne w swojej wymowie.
W tym samym czasie trwają przygotowania do świąt w domu. Jako, że wielkie sprzątanie mamy już za sobą, czas pomyśleć o menu na świąteczny stół. W tym celu udajemy się do sprawdzonych sklepów w celu zamówienia szynek, jak najmniej przyprawionych „chemią”, bo bez „chemii” w ogóle, chyba dziś się nie da. Dlatego z takim rozrzewnieniem wspominam smak szynki z lat mojej młodości, wy też pewnie za nim tęsknicie. Na naszych wsiach w bardzo nielicznych domach przygotowuje się jeszcze wędliny tak jak dawniej. Wtedy to po całej wsi roznosił się pyszny zapach wędzonych szynek, boczków i kiełbas. Dobrze by było wrócić do tej tradycji.
Ze względu na brak czasu, ale również i na wygodę, zamiast piec ciasto w domu, kupujemy je w sklepie.
– Wielka Sobota, to dzień w którym mamy już wszystko gotowe, więc udajemy się z koszykiem lub koszyczkiem do kościoła by poświęcić przygotowane potrawy. Obecnie nasze koszyki uległy zmniejszeniu, tylko nieliczni noszą jeszcze po staremu wielkie kosze, w których święcą wszystkie potrawy przygotowane na święta. W takich koszykach gospodyni również umieszczała ziemniaka i zboże, by w czasie sadzenia lub siania zapewnić sobie duży urodzaj.
Wieczorne uroczystości Wielkiej Soboty rozpoczynają się od poświęcenia ognia. Ksiądz z zapalonym paschałem wchodzi do kościoła, a wierni odpalają od niego świece i następuje odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych.
Niedziela – Dzień Zmartwychwstania rozpoczyna się o szóstej rano mszą rezurekcyjną. Po mszy wszyscy uroczyście zasiadają do świątecznego śniadania. W niektórych domach głównym daniem jest jajecznica z dodatkiem boczku, szczypiorku, bądź nawet pokrzyw. W innych domach z namaszczeniem spożywa się święconkę, dzieląc po równo każdemu biesiadnikowi, dopiero potem można ucztować. Niektórzy podają też barszcz czerwony ze święconką. W tym dniu nie chodzimy z wizytą do rodziny, ani do znajomych.
Poniedziałek Wielkanocny – drugi dzień świąt: dalsze ucztowanie. Tym razem odwiedzamy się, by w atmosferze radości i wesela spędzić drugi dzień świąt. Atmosferę dodatkowo ubarwia zwyczaj oblewania wodą, czyli śmigus dyngus. Wracające z kościoła młode panny muszą uważać na chłopców czyhających z wodą. Kiedyś panna, która nie została oblana czuła się obrażona. Dzisiaj raczej odwrotnie. Już nie lejemy się tak jak kiedyś, a porządne oblewania wodą uważane jest za wybryk chuligański. Na krótki czas w naszych domach zagościł zwyczaj polewania „perfumami”. Do dobrego tonu należało na śmigus dyngus zaopatrzyć się w „perfumy”. Jednak nie zagościł ten zwyczaj na dłużej. Pewnie dlatego, że gdy taki gość wyciągnął swoją buteleczkę, by z gracją polać domowników, ci w rewanżu wyciągali swoje buteleczki. Oj taki gość miał się z pyszna czując na sobie tyle zapachów. Następnym razem grubo się zastanowił zanim zaczął perfumować. Ot i pewnie dlatego zwyczaj perfumowania padł, ale w wielu regionach Polski jeszcze się utrzymuje.
„Święta, święta i po świętach”, mówimy wracając we wtorek do pracy, zmęczeni i przejedzeni.
Największe rozbieżności w świętowaniu zaobserwowałam porównując obrzędy świąteczne kiedyś i dziś. Kiedyś święta, ich przygotowania były celebrowane. Wszystko musiało być najlepsze, najczystsze i najsmaczniejsze. Dziś nie mamy na to czasu. Wszystko robimy szybciej i prościej.
Ale skoro wszystko jest tak szybko i prosto, to może warto się zastanowić nad ideą tych świat i przeżyć je szczególnie uroczyście, rodzinnie i może bez telewizora. Warto wrócić do starych tradycji, nie rezygnując z nowości, zachowując umiar we wszystkim. To my tworzymy tradycje w naszych domach, więc zachowujmy to, co cenne i wprowadzajmy to co nowe, po to, by nasze dzieci, tak jak i my dziś z dumą czerpali z naszej rodzinnej tradycji.
Anna Białek