To już czwarte nasze Juwenalia. Jak zwykle odbyły się w ośrodku PTSM nad Jeziorem Żywieckim. Tym razem „obowiązywał” strój marynarski i tematyka piracko marynistyczna. Pogoda dopisała.

Pierwsi przyjechali jak zwykle nasi organizatorzy dbający by wszystko było zapięte na ostatni guzik.

Pierwsi uczestnicy. Pytanie kto ma większy hak?
Pomysłowość w strojach

Marzenia o podróżach przez morza i oceany zamknięte w butelce.

Zapach pirackiego rumu ściągnął od razu innych piratów.

Narada piracka. Tymczasem na grillu spokojnie dochodziły kiełbaski i kaszanka z kapustą.

Do południa tłumnie pojawili się uczestnicy i zaproszeni goście ze starostwa, urzędu miasta i miejskiego muzeum.

Apel do uczestników o przyniesienie własnych wypieków jak zwykle przyniósł imponujący efekt.

W samo południe prezes ŻUTW oficjalnie otworzył juwenalia.

Został ogłoszony program juwenaliów z dużą ilością konkursów. Obsługujący grilla zapraszali do upieczonych już kiełbasek.

Pierwszym punktem programu był tradycyjny już zbiorowy taniec.

A zaraz potem wszyscy pozowali do zbiorowego zdjęcia.

Następnie miał miejsce pokaz gimnastyki naszej sekcji gimnastycznej.
Po takiej dawce ruchu trzeba było pobiesiadować.


Zgodnie z programem nastąpił etap konkursów. Uczestniczyć mógł każdy. Były rzuty do tarczy, czyli Dart, zbieranie na czas muszelek, zwijanie tasiemek z rybkami, gra w kości i inne.



Pierwszą konkurencją było strzelanie z pistoletu pneumatycznego.

Oczywiście wszystkie konkurencje były z nagrodami.

Dużo emocji wzbudziły zawody zręcznościowe zwijania tasiemki z rybką.

Kolejna zabawa zbiorowa
Juwenalia zakończyliśmy tanecznie.


Nasze obawy pogodowe, że będzie padać na szczęście się nie sprawdziły. Pogoda nam dopisała.

W pierwszej kolejności skierowaliśmy swoje stopy ( jeszcze nie zmęczone) do klasztoru Kanoników Regularnych Laterańskich w Mstowie – jednego z pierwszych ośrodków życia zakonnego w Polsce. Dzieje Mstowa nierozłącznie wiążą się z tym zakonem. Prawdopodobnie przybyli oni tutaj przed rokiem 1145 i głownie zajmowali się duszpasterstwem ale już od średniowiecza zaczęli uchodzić za bardzo dobrych gospodarzy. W dużej mierze dzięki ich obecności i pracy Mstów stał się dobrze prosperującym kościelnym ośrodkiem wczesnomiejskim, a później miastem lokacyjnym.

W 1993 roku metropolita częstochowski ks. abp. Stanisław Nowak podniósł kościół mstowski do godności sanktuarium maryjnego a dlatego, że znajduje się tu obraz słynący łaskami – wizerunek Mstowskiej Matki Bożej Miłosierdzia. Jest to papierowa rycina naklejona na płótno, a to z kolei nałożone zostało na modrzewiową deskę ( kopia Czarnej Madonny). Postacie tutaj osłonięte są srebrno-złotą sukienką i widoczne są jedynie ich twarze o brązowo-złocistej karnacji. Maryja ma tu twarz o regularnych rysach z silnie wygiętymi łukami brwiowymi i oczami w kształcie migdałów. Na prawym policzku wyraźne są dwie ukośnie biegnące rysy, znane z jasnogórskiej ikony. Dzieciątko ma lekko uniesioną twarz o delikatnych rysach. Sukienka, która stale jest nałożona na obraz posiada bogatą dekorację roślinną, a głównym motywem jest liść akantu. Wokół głowy Maryi znajduje się podwójny, promienisty nimb. Dekoracji sukienki dopełniają sznurki drobnych pereł.

Historię pojawienia się obrazu opisał ok. 1657 r. kanonik ks. Szymon Paszyński, który przebywał wtedy w klasztorze, w dziele „Historya krótko zebrana o Obrazie Najświętszej Maryi Panny w Kościele Mstowskim”. Według tej relacji obraz był jedną z pamiątek pielgrzymich z Jasnej Góry i należał do Zofii Zamojskiej, bratanicy Stefana Zamojskiego – miecznika sieradzkiego, późniejszego bohatera oblężenia jasnogórskiego klasztoru za czasów potopu szwedzkiego. Wizerunek ten znajdował się w posiadłości rodziny Zamojskich w Strzelcach Wielkich.

Niedługo po pielgrzymce na Jasną Górę i zakupie z tej okazji kopii wizerunku Czarnej Madonny, Zofia została sparaliżowana. Choroba była na tyle poważna, że kobieta nie mogła porozumiewać się z rodziną. Jak pisze ks. Szymon Paszyński: „Za daniem znaku Obraz ten był jej przyniesiony i onym przeżegnania, z podziwem wszystkich zaraz poczęła mówić pozdrowienie Anielskie i zdrową została i od tych czas z łaski Boga paraliż jej nie szkodził”.

Wieść o tym cudownym uzdrowieniu szybko rozniosła się w Strzelcach Wielkich i sąsiednich miejscowościach. Zofia ok. 1645 r. wyszła za mąż za Baltazara Wężyka Widawskiego i zamieszkała wraz z nim w Białej, razem z posagiem wzięła ze sobą obraz Matki Bożej. W majątku w Białej również działy się cuda. Jednym z opisanych jest uwolnienie żony Jakuba Branickiego od czarta. W innej relacji z tego okresu czytamy z kolei: „Pan Bóg w różnych potrzebach i dolegliwościach wielu ludziom różnego stanu do Obrazu tego uciekającym się pociechy dawał, za co też vota różne od Srebra i Złota dawali w dom Jaśnie Pana Widawskiego”.

Kolejny punkt to ruchoma Szopka p. Jana Wewióra w Olsztynie – mieści się w zabytkowej, drewniano-murowanej chacie z końca XIX wieku. „Betlejemowo” artysty, który nas oprowadzał liczy już z górą 800 figur wykonanych w drewnie lipowym, z czego połowa jest ruchoma i …..wciąż przybywają nowe elementy. Całość to niezwykle dokładna, ręczna robota.

Tłem szopki są oczywiście ruiny olsztyńskiego zamku. Wszędzie też pełno aniołów – radosnych, kolorowych, z instrumentami, czy smukłych i poważnych, ze skrzydłami ważki – te są symbolem Olsztyna.

Po obiedzie poszliśmy zwiedzać Zamek Olsztyn, który jest jednym z największych i najbardziej efektownych reliktów- obiektów obronnych Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. Wzniesiony w drugiej połowie XIII stulecia, przez ponad 300 lat był najważniejszym punktem oporu północno-zachodniej Małopolski, tuż przy granicy śląskiej oraz ośrodkiem zarządu królewskiego okręgu administracyjno-gospodarczego. Jak wielkie było znaczenie warowni, można ocenić już na pierwszy rzut oka, patrząc na przewijający się przez jej dzieje szereg wybitnych postaci historii Polski i Europy Środkowej: Wacław II, Jan Muskata, Kazimierz Wielki, Władysław Opolczyk, Władysław Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk, Zygmunt I Stary (który, zanim został królem, był przez kilka lat starostą olsztyńskim), Zygmunt August, Maksymilian Habsburg… Tę listę można kontynuować w nieskończoność.

Kasper Karliński – olsztyński zapomniany bohater

Rok 1587 po śmierci Stefana Batorego, królem wybrany zostaje Zygmunt III Waza jego kontrkandydatem do tronu polskiego był austriacki arcyksiążę Maksymilian Habsburg. Habsburg wkroczył do Polski kierując się na Kraków. Po nieudanej próbie zdobycia Krakowa Maksymilian rusza na północ i w połowie grudnia 1587 r. staje pod murami zamku w Olsztynie. Obroną zamku, którego załoga liczyła 80 żołnierzy dowodzi starosta olsztyński Kasper Karliński herbu Ostoja. Wojsko austriackie przypuszcza szturm i zostaje odparte, podobnie kończą się kolejne ataki. Zrezygnowany Maksymilian zamierza zwinąć oblężenie, gdy na iście diabelski pomysł wpada jego poplecznik Stanisław Stadnicki „Diabłem łańcuckim” zwany. Stadnicki uderza na dwór Karlińskiego w Karlinie (dzisiaj przedmieścia Zawiercia, woj. śląskie) pali go, rabuje i porywa jego 6 letniego syna z piastunką. Dziecko zostaje użyte jako żywa tarcza podczas kolejnego szturmu wojsk austriackich, obrońcy zamku na ten widok zamierają, Kasper Karliński krzyczy :”Wpierw byłem Polakiem niż ojcem” i odpala działo, dziecko ginie na miejscu. Wszystkie działa zamkowe zarzucają atakujących ogniem, ostatni szturm zostaje odparty a oblężenie zwinięte. Pogrążony w rozpaczy Karliński odmawia przyjęcia godności i zaszczytów, po 3 latach umiera. A o jego bohaterstwie piszą m.in. A.Fredro, Syrokomla, Władysław Bełza, Damrot i inni.

Filmy kręcone w Olsztynie

„Rękopis znaleziony w Saragossie”, „Demony Wojny według Goi”, „Hrabina Cosel”, „Czarne chmury”, „Młyn i krzyż”, „Polonia Restituta”, „Szamanka”, „Wyprawa pod podszewkę Alp”.Niewiele polskich filmów zrobiło prawdziwie światową karierę, a jednym z nich jest zapewne ,,Rękopis znaleziony w Saragossie” w reżyserii Wojciecha Hasa. W filmie gra Zbigniew Cybulski.

Z zamku podjechaliśmy parę kilometrów do Rezerwatu Sokole góry i przeszliśmy przepiękna lekką trasa podziwiając skałki – teraz mniej widoczne ( najlepiej przyjechać tu wiosną).Rezerwat Sokole Góry obejmuje rozległy kompleks kopulastych wzniesień rozciągający się na obszarze ponad 200 ha, m.in. Sokolicę, Kamienną Górę, Pustelnicę (najwyższe wzniesienie rezerwatu) i Puchacza. W rezerwacie rośnie wiele rzadkich i chronionych gatunków roślin, m.in. pluskwica europejska Cimicifuga europaea, miodownik melisowaty Melittis melissophyllum, gnieźnik leśny Neottia nidus-avis, lilia złotogłów Lilium martagon, wawrzynek wilczełyko Daphne mezereum. Mnogość jaskiń stwarza także doskonałe warunki dla nietoperzy: podkowiec mały, nocek, gacek szary. Ponadto nocek duży Myotis myotis tworzy na terenie rezerwatu kolonię rozrodczą, a warto zwrócić uwagę, że jest to jedyna kolonia rozrodcza tego gatunku w jaskini na północ od Karpat (zwykle bowiem nietoperze tego gatunku zakładają kolonie rozrodcze na strychach budynków). Sokole Góry znajdują się na terenie Parku Krajobrazowego Orlich Gniazd.

Ciekawostką były amonity – skamieliny prehistoryczne w piaskowcu układanym jako ścieżka wokół zamku.

Autor tekstu: Małgorzata Wojdyła

Autorzy zdjęć: wielu

Zapraszamy na juz ostatni w tym roku akademickim wykład ogólny, który odbędzie się w dniu 13.06.2025r o godz. 17:00 w Klubie  „Śrubka”.

Temat: „Z tajemnic „Psałterza floriańskiego”, czyli o tym jak tworzono książki w średniowieczu”

Prelegent: dr Marcin Maciołek

To dopiero pierwsza wycieczka sekcji rowerowej w tym roku. Maj pogodą nie rozpieszczał. Pojechaliśmy przez pola radziechowskie.
Niestety pięknie kwitnące łany rzepaku były już przekwitnięte. Tu, kolejny przystanek na pięknie przygotowanym fragmencie trasy rowerowej w Ciscu.
Powrót trasą rowerową przez Wieprz. Pogoda dopisała

Copyright © 2012 Żywiecki Uniwersytet 3 Wieku.

Wszelkie prawa zastrzeżone.